
Obrazki plamiste (Arum maculatum) to roślina z rodziny obrazkowatych. Jest rośliną trującą o leczniczych właściwościach, czasem uprawianą w ogrodach. Na fotografii kłącze Obrazków Plamistych.
O obrazkach plamistych, ale także włoskich napisano już bardzo wiele. Na polskich stronach, poza poradami z zakresu hodowli i udomawiania dziko rosnących roślin, są także wzmianki o leczniczych właściwościach tej rośliny. Polskojęzyczne źródła mówią o niej „Aron” i tu już gubi się systematyka, bo nie wiadomo czy nazwa Aron odnosi się do obrazków włoskich czy plamistych. Zwłaszcza, że nazwa Aron pochodzi od łacińskiego „Arum”, którą mają w sobie obydwa gatunki: włoskie – Arum italicum, plamiste – Arum maculatum.
Obydwie rośliny są do siebie bardzo podobne, a odróżnić je można w okresie od stycznia nawet do maja kiedy w pełnej okazałości zobaczyć możemy liście.
Do preparatów, które wykonuję służą mi Obrazki Plamiste, jednak moje poszukiwania wskazują na to, że i Obrazki Włoskie posiadają właściwości lecznicze podobne i podobnie działające.
Zawierają bowiem w sobie niemal identyczne proporcje tych samych związków fitochemicznych.
Obrazki naturalnie występują w przyatlantyckiej, środkowej i południowej Europie. Liczne stanowiska znaleziono w Turcji. A Polsce spotkać je możemy bardzo rzadko. Udokumentowane naturalne stanowiska znajdują się jedynie na Pomorzu Zachodnim. Na stronach jednego za najsłynniejszych, najbardziej prestiżowych polskich biologów, występowanie rośliny opisano zupełnie inaczej: „rzadko występuje na niżu, częściej na pogórzu (południe Polski) i w górach (Karpaty, Sudety). W Szwajcarii rozpowszechniona w kantonach leżących w północnej połówce kraju, ponadto w kantonie Ticino”.
Najnowszy stan wiedzy w tym zakresie opublikował Atlas Roślin w uwagach dla używających klucza Szafera. Wg tych danych w Polsce Arum maculatum nie występuje na naturalnych stanowiskach. Kilka jego stanowisk znajduje się w miejscach po dawnej uprawie przy zamkach, w parkach, itp. Zwiedzając najbardziej dzikie zakątki Anglii, z pełną odpowiedzialnością potwierdzam fakt, że gatunek Arum maculatum najczęściej spotkać można przy starych murach kamiennych, pozostałościach po dawnych osadach, grodach, opustoszałych dworkach i lasach liściastych położonych w takich właśnie rejonach.
Czyżby obrazki plamiste lubiły takie miejsca? A może wskazują ukryte w ziemi historyczne skarby? Może są nie tylko pięknymi roślinami, ale także wskazówkami dla współczesnych poszukiwaczy artefaktów historycznych?
I przy tej okazji zupełnie poważnie zastanowiłem się czy prywatni poszukiwacze – tak zwani detektoryści zauważyli jakąś prawidłowość, jako że przyroda dawała by im wskazówki w kwestii wyboru miejsca penetracji.
Może kiedyś zapytam ich i napiszę o tym osobny artykuł …. bo coś w tym jest kiedy co roku będąc na swoim ogrodzie, obserwuję rój owadów krążący tylko wokoło jednego miejsca. Zjawisko to sprawia wrażenie że co roku widzę te same owady, a może to ciągle ten sam rok? 🙂
I można gdybać w nieskończoność przy czym należy zaakceptować fakt, że tam gdzie występują te rośliny wcześniej funkcjonowała osada ludzka.
Być może właśnie te przedwiekowe osady, próbowały namnażać i uprawiać wokół siebie roślinność, która stanowiła remedia na wszelkie dolegliwości. W każdym razie wynika z tego, że nawet Pan doktor może się mylić w sprawie występowania skupisk tych roślin.
Na uwagę zasługuje fakt, że na dzisiejszych serwisach aukcyjnych spotkać możemy wiele reprintów z historycznych dzieł sztuki, przy czym nie są to tylko strony z atlasów botanicznych. Często były to po prostu „plakaty” ukazujące ówczesne dzieła sztuki.
Arum maculatum znalazłem w wersjach z 1836 roku, z 1876, także z 1898 oraz z lat 1775-1778. Nie sprawdzałem czy są takie reprinty przedstawiające inne rośliny lecznicze, które na przykład dosięgła moda naszych czasów: czystka, szczeci, pokrzywy …
Zastanawia mnie natomiast dlaczego tak zwyczajnej niepozornej roślince poświęcono tyle miejsca w sztuce. Czyż nie jest faktem, że ludzkość zawsze starała się utrwalić, albo zaadoptować do dzieł sztuki, to co ją najbardziej fascynuje ?
Ja zbieram, fotografuje i rozmnażam rośliny w swoim rejonie – w środkowej Anglii. Mając na uwadze, że zarówno „moc trucia” rośliny trującej (dziko występującej) jak i właściwości lecznicze rośliny leczniczej – dziko rosnącej, spadają po udomowieniu jej, zbieram nasiona z wysuszonych kolb i zakopuję je w obrębie kilku metrów od nich. Jako badacz hoduję je też we własnym ogrodzie ale służą jedynie do testów. Do wyrobu preparatów służą nam rośliny występujące jako dziko rosnące na naszych własnych terenach.
Pomimo tak wąskiego pasma występowania rośliny, znane są na całym świecie, i tu nie mam pewności, czy znane są z hodowli czy też z preparatów importowanych z Europy. W każdym razie są znane.
Nie mam też pewności, czy Obrazki w rozumieniu „Obrazki” nie są mylnie tłumaczone i na okoliczność ewentualnej pomyłki posłużę się przykładem: Obrazki Plamiste tłumaczone na język arabski to (لوف أبقعi) piebald love lub (قلقاس أبقع) taro taro. Pierwsze tłumaczenie to „Łaciata miłość„. Na podstawie frazy „Taro taro” nie da się już wyszukać Obrazków. Ale jeden człon „Taro” pozwala wyszukać nam bulwę jadalną – Colocasia esculenta czyli Kolokazje jadalną de facto roślinę również z rodziny obrazkowatych. Ponadto jeśli polegać na świadomości językowej, to odpowiednik Obrazków Plamistych, znajduje się również w tak mało znanym języku jakim jest Paszto. Jest to odmiana języka irańskiego i posługuje się nim zaledwie 40 mln ludzi. I w tej kwestii naprawdę nie ma się co dziwić, gdyż Paszto uchodzi za jeden z regionalnych języków Pakistanu. Nie chcę zanudzać czytelników, kwestiami chochlików językowych na podstawie jednej niepozornej roślinki, ale by zakończyć temat posłużę się jeszcze rosyjskojęzycznym tłumaczeniem Aronu.
I tak w języku rosyjskim to Аронник пятнистый co w dosłownym tłumaczeniu daje nam rosyjską roślinę tłumaczoną w drugą stronę jako „Aronia Plamista”.
Nie jestem językoznawcą i być może całe te moje wywody okażą się bezużyteczne. Ale przybliżyłem sedno gdyż celem było ukazanie Wam pomyłek, których dzisiaj jeszcze wiele przed nami. Pomyłki takie – uchodzą za nieszczególne, jednak gdy rozpatrujemy je w kwestii życia i zdrowia ludzkiego, mogą być decydujące.
I tak oto poddaję dyskusji temat – dlaczego tak mało znana roślina jak Obrazki Plamiste znajdują swoje językowe odbicie w regionalnych dialektach krajów, w których wogóle nie występują. Informacyjnie dodam że francuski odpowiednik obrazków – to Pied de veau Gouet. Niemiecki – Gefleckter Aronstab. Natomiast na stronach angielskich odnalazłem ok 100 różnych nazw i określeń obrazków (dokładnie chyba 102 – http://www.megabytedata.com/MB054/getlist.asp?lang=EF&langname=English%20(folk)). Najpopularniejsze z nich to Calf’s Foot, Lords-and-ladies, Cuckoo-pint, Jack-in-the-pulpit, Soldier-in-a-sentry-box, Bloody man’s finger, snakeshead, adder’s root, arum, wild arum, arum lily, devils and angels, cows and bulls, soldiers diddies, priest’s pintle, Adam and Eve, bobbins, naked girls, naked boys, starch-root, wake robin, friar’s cowl, sonsie-give-us-your-hand, cheese and toast i wyjątkowo długa nazwa 'Kitty-come-down-the-lane-jump-up-and-kiss-me’ (an old Kentish name). Rzadziej używane to:
Aaron
adder’s meat
arrowroot
bobbin’ Joan
bobbing Jane
boys and girls
brown dragons
bulls and cows
cobbler’s thumb
cocky baby
devil’s ladies and gentlemen
devil’s men and women
English passion flower
Gethsemane
jack-in-a-box
Kitty-come-down-the-lane
lamb in a pulpit
lily grass
mandrake
naked ladies
nightingales
parson and clerk
parson in the pulpit
Portland arrowroot
Portland sago plant
Portland starchroot
rampe
snake’s victuals
starch flower
starch plant
Najpopularniejsza nazwa Lords-and-ladies wynika z podobieństwa poszczególnych faz rozwoju rośliny do ludzkich organów płciowych. Żeńskich podczas kwitnienia i męskich podczas owocowania.
Natomiast tłumaczenie tych nazw nie ma żadnego sensu więc ograniczę się do „kufla z kukułką” by chociaż na chwilę wywołać uśmiech czytelnika. Nazwa ta pojawiła się po raz pierwszy w słynnym XVII-wiecznym zielniku Nicholasa Culpepersa.
Mniej nazw ale i tak sporo jak na tak mało popularną roślinę występuje w języku niemieckim: Ronenkraut, Aasblume, Chrippenkindli (CH), Dittichrut, Entenschnabel, gefleckter deutscher Ingwer, Heckenpüppchen, Johanneshaupt, Katzenpis, Kesselfallenblume, Magenkraut, Pfingstblume, Ronechrut (CH), Schlangenbeer, Stinkblume, Stanitzelblume (A), Teufelhütchen, Trommelschlegel, und Zahnkraut. By nie zanudzać czytelników pominę wypisywanie nazw kukułki w innych językach.
Otóż w jednym zdaniu chciałbym wyrazić sedno polarności Obrazków Plamistych i przedstawia się ona w słowach: „Ok 100-200 Lat temu roślina ta była bardzo popularna, i leczono nią wiele chorób, gdyż wachlarz zastosowań Aronu był bardzo duży. Wraz z rozwojem medycyny, zorientowano się także, że stanowczo naruszono jej naturalne zasoby. Zwłaszcza, że stosowano ją także w magii ludowej i pomimo tego iż jest trująca, wkładano ją na przykład do wózków z małymi dziećmi, by odstraszyć złe moce. W konsekwencji roślina była coraz bardziej rzadka, a wszelkie dolegliwości zaczęto zwalczać roślinami o podobnych właściwościach przy konkretnych chorobach lub korzystając z dobrodziejstw ówczesnej medycyny. W ten sposób doprowadzono Obrazki Plamiste do stanu zagrożenia i w konsekwencji do wyparcia z pamięci.
Upływ lat wpłynął na wiedzę o tej roślinie. Nie tylko trudno odnaleźć właściwy sposób przyrządzania z niej leków, ale także trudno jest ustalić właściwy sposób dawkowania. Wiele stron różnie przedstawia wiedzę o Obrazkach. Nawet toksyczność opisywana jest w każdym źródle inaczej. Wiele kompetentnych stron podaje informacje, że toksyczna jest cała roślina, inne – także kompetentne – piszą, że toksyczne są tylko czerwone jagody.
Wiele kompetentnych stron podaje informacje, że do celów leczniczych wykorzystuje się bulwy rośliny. Inne piszą, że bulwy i ziele.
Analizowałem wiele stron i materiałów, by zgłębić magiczną roślinę o magicznych właściwościach, tłumaczyłem źródła z czterech różnych języków począwszy od informacji najstarszych. Za taką uznałem krótką wzmiankę angielskiej Wikipedii, która podaje, że w 1440 roku, krochmal z bulw obrazków został po raz pierwszy użyty do krochmalenia klasztornych obrusów w opactwie Syon Abbey.
Dawkowanie
Ponieważ roślina jest trująca w całości lub trujące są przynajmniej jej jagody, dawkowanie zostało zaadaptowane ze strony najbardziej wiarygodnego polskiego fitofarmaceuty. Identyczne dawki zalecane są w niemieckich serwisach fitoterapeutycznych.
W granach (nie gramach !!!) 10-20 granów (na dawkę jednorazową) w proszkach lub do zaparzenia. I tu nie mamy ustalonej wersji granów. Dawniej w XVI–XVIII wieku 1 gran wynosił 0,835 g co jednoznaczne było z tym, że 1 gram (g) wynosił w przybliżeniu 1,197 604 790 419 granów (gr).
Współcześnie natomiast 1 gran to 0,064 798 91 g (0,000 064 798 91 kg), co daje nam 1 gram (g) wynoszący w przybliżeniu 15,432 358 352 941 43 granów (gr).
Przetwory z obrazków plamistych przedawkowane wywołują zatrucie: podrażnienie i przekrwienie błony śluzowej przewodu pokarmowego i układu moczowego, pokrzywkę, wymioty, biegunkę oraz pobudzenie psychiczne z drgawkami, a potem oszołomienie. Nadmierne dawki doprowadzają do niemiarowości serca, hemolizy i uszkodzenia nerek oraz wątroby.
W czasie suszenia następuje rozkład lub odparowanie większości substancji drażniących. Dawniej używano doustnie również preparaty ze świeżego surowca. Nie zaleca się jednak doustnego stosowania przetworów ze świeżego kłącza lub ziela obrazków plamistych. Preparaty ze świeżych części Arum należy używać tylko zewnętrznie.
Na wielu stronach czytałem ostrzeżenia, że kontakt części roślin – zwłaszcza bulw ze skórą wywołuje poparzenia przejawiające się pęcherzami. Zgodzę się co do faktu, że roślina lub jej części mogą powodować reakcje alergiczną, u pewnej grupy ludzi. Ja jednak ryzykowałem lub inaczej, chciałem potwierdzić inne opinie i przy tej okazji nic złego mnie nie spotkało. Pomimo długotrwałego kontaktu mojej skóry rąk z bulwami Obrazków nie odczułem żadnego dyskomfortu, ubytków i podrażnień. Po przecięciu bulwy wydobywa się z niej biała ciecz, która momentalnie wysycha. Fakt iż jest biała powoduje, że na skórze pozostaje skrobia. Gruba warstwa charakterystycznego nalotu, poślizg skrobi wyczuwalny przy pocieraniu palcami. Nie stwierdziłem przy tym żadnego zapachu.
Nie stwierdziłem także żadnych objawów po kontakcie mojej skóry z owocami obrazków. Skrobia zawarta w kłączach kukułki wraz z pozostałymi składnikami wysuszonej sproszkowanej bulwy tworzyły przed laty cypryjski proszek paryżan, którego używali jako kosmetyku do twarzy.
Także we Francji używano kukułki jako substytutu mydła oraz do prania. Ponadto we Włoszech używano go do usuwania piegów ze skóry twarzy i dłoni.
Próby smaku nie przeprowadziłem. Zapoznałem się z opisem przypadków zatruć na stronach https://www.ncbi.nlm.nih.gov/. Wg moich ustaleń zatruci pacjenci leczeni adrenaliną, hydrokortyzonem i tlenem, wypisywani są po 4 dniach z obserwacji. Nie jest możliwe spożycie dużej ilości czerwonych owoców doustnie, ponieważ czerwone korale są bardzo nie smaczne podczas jedzenia. Powodują pieczenie jamy ustnej, ust i gardła oraz ogólny dyskomfort w przewodzie pokarmowym. Stan ten powoduje obecność szczawianu wapnia w postaci kryształów zawartego w czerwonych owocach Obrazków.
Surowe kłącza są mniej niebezpieczne od owoców ale spożywane ich na surowo również powoduje zatrucie. Na wspomnianej wyżej stronie został opisany przypadek pacjenta, którego zatrucie leczono po spożyciu ok 50g surowego kłącza.
Wracając jeszcze na krótko do wspomnianej wyżej strony – zaznaczono na niej wyraźnie, że informacji o przypadkach zatruć Obrazkami Plamistymi jest bardzo mało.
Skład chemiczny
Olejek eteryczny, skrobia (w kłączu do 70%), bassoryna = bassorin, czyli gumożywica (18% w kłączu), tłusty olej (0,5%), szczawian wapnia, aronina (0,005%) – alkaloid, saponiny (0,1%), głównie aryna (glikozyd saponinowy),
enzymy (diastaza = amylaza, oksydazy, proteazy), związki cyjanogenne, glikozydy flawonoidowe, śluzy.
Saponiny w obrazkach Arum zostały stwierdzone w 1897 r. przez Chauliaguet’a. Arum zawiera nikotynę (0,7 mg/kg), koniinę i izobutyloaminę, które jednak w duzej mierze odparowują w czasie suszenia.
Właściwości lecznicze
Liście rośliny były powszechnie używane przez ludność jako warzywo. Korzenie gatunku A. maculatum działają napotne, wykrztuśne i przeciw robakom. Terpeny lub terpenoidy działają na bakterie, grzyby, wirusy i pierwotniaki.
Składnik terpenoidu, kapsaicyna, ma szeroki zakres działań biologicznych u ludzi, wpływając na układ nerwowy, sercowo-naczyniowy i pokarmowy. Właściwości lecznicze „kufla z kukułką” w wielu źródłach opisane zostały w różny sposób.
W wielu miejscach się pokrywają tworząc spójną charakterystykę właściwości leczniczych rośliny. W wielu miejscach jednak pozostają znaki zapytania, które ze względu na upływ czasu pozostają tajemnicą. Jeden z polskich serwisów traktujących o zdrowiu i fitoterapii, opisał że roślina radzi sobie z chorobami, które uzewnętrzniają się następującymi objawami:
Ból gardła z obrzmiałymi błonami śluzowymi:
– Chrypka
– Gorączka
– Grypa
– Katar
– Biegunka
– Wzdęcia
Ponadto Obrazki plamiste używane są w leczeniu lub wspomaganiu leczenia następujących chorób:
– Polip nosa
– Zapalenie oskrzeli
– Astma
– Grzybica
– Reumatyzm
– Hemoroidy
– Nieżyt żołądka
– Nowotwory
– Szkorbut
– Depresja i zmęczenie.
Opisy te skłoniły mnie nie tylko do prześledzenia właściwości leczniczych na stronach obcojęzycznych, ale także do analizy składu fitochemicznego rośliny z uwzględnieniem działania poszczególnych składników na ludzki organizm.
I tak oto w sprawie Obrazków ustaliłem następujące fakty:
– Na stronach niemieckojęzycznych, anglojęzycznych oraz po rosyjsku opisane zostały podobne właściwości lecznicze Obrazków. W każdym języku, który wymieniłem wcześniej wspomniana jest antynowotworowa właściwość Aronu.
W żadnym języku nie można ustalić źródła pochodzenia tej informacji. The British Domestic Herbal opisuje przypadek „niepokojącej opuchlizny z dużym wyczerpaniem organizmu, leczonej lekiem zawierającym arum i arcydzięgiel, który wyleczył się w około trzy tygodnie”. Dane te pochodzą ze strony botanical.com
Z Aronu wyrabia się leki do użytku zewnętrznego. Pomagają w chorobach skóry, grzybicach i hemoroidach. Produkowane są także leki homeopatyczne, które leczą zapalenie oskrzeli, astmę, polipy nosa, katar, grypę, gorączkę.
Działanie na zmęczenie i depresję opisywała św. Hildegarda i polegało ono na piciu nalewki sporządzonej z kłącza kukułki. Na reumatyzm znalazłem zalecenia polegające na wcieraniu przygotowanej mikstury.
Niewiele odszukać można o leczeniu nieżytu żołądka i szkorbutu, a zastosowanie na nowotwory stanowi całkowite tabu.
Niemieckojęzyczna henriettes-herb.com wprawdzie wspomina o leczeniu nowotworów „zewnętrznych” obrazkami, jednak jest to opis bardzo skromny. Poza tym odsyła do źródła, którego nie udało mi się odnaleźć: (Weinmann, Phytanthoza iconographia, Bd. 1, S. 81, Regensburg 1737.)
Jak widać jest to bardzo stare źródło i w zestawieniu z tłumaczeniem na Polski mogłoby nie przynieść pożądanego efektu. Mam tu na uwadze fakt, że im starsze źródło, tym trudniej jest tłumaczyć.
Nawet książki Polskie, te z przed 120-200 lat traktujące o zielarstwie, pisane są jakby innym językiem, nad którym istotnie trzeba się wysilić. Wracając do odsyłacza wymieniono tam jeszcze inne działania Aronu:
„… jako lekarstwo na dolegliwości żołądkowe i wzdęcia, stosowane zewnętrznie na „umiarkowane uszkodzenia rakowe” i „podagrę”. Inne niemieckie wydanie v. Haller (v. Haller, Medicin. Lexicon, 1755, s. 144) przypisuje korzeniu aronu kolejne właściwości:
„zdecydowanie otwierające się, rozszczepiające i przerzedzające śluz, głodujące, moczopędne i lekko przeczyszczające działanie”.
Inna niemieckojęzyczna strona – pflanzen-kompendium – sądząc po domenie niemiecka – wymienia wiele chorób nowotworowych, które leczy lub wspomaga leczenie Aron. Niestety nie ma tam zalecanych dawek i sposobów przygotowania preparatów.
Kolejna strona przypisuje Aronowi pomoc w następujących chorobach: odra, świnka, szkarlatyna, zapalenie błony śluzowej jamy ustnej.
Powielanie informacji zawartych na innych stronach, na których zamieszczone są wzmianki o obrazkach nie jest celem, dla którego ta strona powstała. Dlatego zwrócę uwagę na to, czego nie dopowiedziano opisujące te fascynujące rośliny. Gdyby ktoś chciał błyskawicznie wprawić się w zachwyt, proponuję tylko przeczytać w kilku zdaniach, dosłownie gdziekolwiek, o sposobie rozmnażania się tej rośliny i angażowaniu do tego celu owadów w podstępny, niemalże brutalny sposób.
Uwagę zwrócę także na szczególne zjawisko energetyczne występujące w tym gatunku roślin. W okresie zapylania obrazki wytwarzają ilość ciepła która stanowi rodzaj rekordu w tej kategorii (w ciągu 1 sekundy 1 gram tkanki tej rośliny wytwarza 0,4 J ciepła) –
Część rośliny może posiadać temperaturę nawet o 15 stopni wyższą niż temperatura otoczenia. Zjawisko zostało dokładnie opisane w “Regulation of thermogenesis in flowering Araceae: The role of the alternative oxidase“. A.M. Wagner, K. Krab, M. J. Wagner and A. L. Moore (2008). Biochimica et Biophysica Acta (BBA) – Bioenergetics Volume 1777, pages 993 – 1000. (Solomon, Berg, Martin, Biologia, Red. naukowa: prof. dr hab. Czesław Jura, Jacek Godula. (red.), wyd. wg VII wydania amerykańskiego, Warszawa: MULTICO Oficyna Wydawnicza, s. 147, ISBN 978-837073-412-1)
Piękne fotografie Obrazków plamistych można podziwiać w Internecie, a mi do gustu przypadł serwis Wikimedia na którym zamieszczono dziesiątki ciekawych fotografii.
Do własnych – badawczych celów wykonuję pojedyncze fotografie części roślin, zwłaszcza w powiększeniu.
Nasiona obrazków można kupić na aukcjach i sklepach internetowych od licencjonowanych hodowców. Natomiast hodowla nie jest trudna i uciążliwa, zwłaszcza, że wiele serwisów traktujących o hodowli roślin zachęca do hodowli Obrazków, dostarczając przy tym cennych porad.
Angielska Wikipedia podaje, że jest to bardzo popularna, rozpowszechniona w Europie roślina. Jeśli polegać na angielskich danych to na stronie aturespot.org.uk/species/lords-and-ladies zobaczyć możemy mapę Anglii z wizualizacją występowania Obrazków gdzie z trudem można zauważyć miejsce wolne od tej rośliny. Informacja ta nie rozbiega się z prawdą w szczególny sposób, bo faktycznie wiele miejsc jakie ja odwiedziłem w celach badawczych było porośniętych Obrazkami. Ale tak jak wspomniałem na początku – istnieją miejsca szczególne.
Począwszy od 2001 r. gatunek objęty jest w Polsce ścisłą ochroną gatunkową. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 11 września 2001 r. w sprawie listy gatunków roślin rodzimych dziko występujących objętych ochroną gatunkową ścisłą, częściową oraz zakazów właściwych dla tych gatunków i odstępstw od tych zakazów (Dz.U. z 2001 r. nr 106, poz. 1167).
Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 9 października 2014 r. w sprawie ochrony gatunkowej roślin (Dz.U. z 2014 r. poz. 1409)
W Czerwonej liście roślin i grzybów Polski z 2006 r.[Z. Mirek, K. Zarzycki: Red list of plants and fungi in Poland. Czerwona lista roślin i grzybów Polski. Kraków: IB PAN, 2006. ISBN 83-89648-38-5).
W wydaniu z 2016 roku posiada kategorię VU (narażony)[Kaźmierczakowa R., Bloch-Orłowska J., Celka Z., Cwener A., Dajdok Z., Michalska-Hejduk D., Pawlikowski P., Szczęśniak E., Ziarnek K.: Polska czerwona lista paprotników i roślin kwiatowych. Polish red list of pteridophytes and flowering plants. Kraków: Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, 2016. ISBN 978-83-61191-88-9].
W Polskiej Czerwonej Księdze Roślin także uznany za narażony (kategoria zagrożenia VU)[K. Zarzycki, R. Kaźmierczakowa, Z. Mirek: Polska Czerwona Księga Roślin. Paprotniki i rośliny kwiatowe. Wyd. III. uaktualnione i rozszerzone. Kraków: Instytut Ochrony Przyrody PAN, 2014. ISBN 978-83-61191-72-8].
Z ciekawostek:
Wiele pięknych fotografii tej rośliny w różnych fazach rozwoju, w powiększeniu:
http://www.wildflowerfinder.org.uk/Flowers//L/LordsAndLadies/LordsAndLadies.htm
Jedna z cenniejszych informacji o Obrazkach Arum, to fakt iż mogą one wspomagać walkę z nałogiem nikotynowym.
Interesujący powinien być fakt, że w Anglii Obrazki Arum znajdują się na liście roślin trujących dla zwierząt domowych – kotów i psów.
Niektóre zwierzęta – np.: ślimaki skutecznie omijają Obrazki szerokim łukiem chociaż w tej kwestii polska Wikipedia ma zdanie inne.
Poza Europą spotkać można inne rośliny z gatunku Arum. W Ameryce na przykład występują: A. triphyllum, A. virginicum, A. maculatum
W przeszłości ale może także do dzisiaj wykorzystywane one były przez plemiona indiańskie do zastosowań kulinarnych i leczniczych. Przypuszcza się że stosowane były w celach kulinarnych w Europie na dużą skalę przed rozpowszechnieniem się ziemniaków.
John Parkinson (na stronie 378 swojej książki „Theatrum Botanicum” z 1629 roku) sugeruje mieszanie małych kawałków korzenia Arum z sałatą i cykorią lub posypywanie suszonym sproszkowanym korzeniem mięsa i podawanie go „nieproszonemu niepożądanemu gościowi przy męskim stole”.
„Będzie tak palić i kłuć mu usta, że nie będzie mógł ani jeść więcej, ani mówić o bólu”. Nie trzeba dodawać, że tego nie polecam!
O udziale Obrazków w magii ludowej już wspomniałem, dodam tylko powszechnym przekonaniu zakładano, że kolby różnych przedstawicieli rodziny Arum zwiększą moc jako symbole fallusa i zapewnią potomstwo.
„Według Gilberta White’a korzenie są drapane i zjadane przez drozdy w surowych porach śnieżnych, a jagody są zjadane przez kilka gatunków ptaków, zwłaszcza przez bażanty. Świnie, które zjadły świeże bulwy, cierpiały, ale żadna nie zdechła, chociaż działa drażniąco i przeczyszczająco.”
„Ponieważ liście po zgnieceniu wydzielają nieprzyjemny zapach, nie są spontanicznie zjadane przez zwierzęta, które szybko im odmawiają.”
Artykuł nie jest zamknięty. Jest rozwojowy. Będę wprowadzał w nim zmiany w miarę postępu w moich odkryciach. Jako naturopata i fitoterapeuta jestem przekonany, że użyję opisanej rośliny do pomocy potrzebującym. Na główny plan nasuwa się koncepcja użycia preparatów z Obrazków Plamistych w grzybicach narządowych. Zwłaszcza u kobiet, których rozpaczliwe opisy przebiegu chorób miałem już okazję wysłuchiwać.
Dziękuję za wszystkie komentarze i uwagi dotyczące tego opracowania. Wspomnę informacyjnie, że jest ono całkowicie mojego autorstwa i cytaty z innych źródeł są w nim wyraźnie zaznaczone. Przy czym kopiując fragmenty, nie naruszyłem w żaden sposób praw autorskich.
Proszę o wyrozumiałość w kwestii tłumaczenia, gdyż jak już wspomniałem w tekście nie jestem językoznawcą. Tłumaczyłem inne strony posługując się znanym mi językiem angielskim i niemieckim.
W krytycznych momentach wspomagałem się słownikiem i translatorem google. Wybaczcie ewentualne błędy i przejęzyczenia. Strona ta ma służyć ludziom i im pomagać, jeśli podeślecie mi swoje uwagi, naniosę konieczne poprawki, by cel tej strony został wyczerpany.
Każdy może wspomagać rozwój mojej pracy nie tylko poprzez wykupienie cegiełki w sklepie arche-lab. Pomoc to także przesłanie swojej opinii, swoich wniosków i spostrzeżeń. Nie ukrywam, że liczę na współpracę z detektorystami bo w kwestii wskazywania prze rośliny podziemnej historii ziemi, ich zdanie może okazać się kluczowe.
Wiem i rozumiem, że system zmienił świadomość detektorystów w Polsce, poprzez narzucenie jakiś czas temu, nowego nie przychylnego im prawa, ograniczającego posługiwanie się ich najważniejszym narzędziem – detektorem. Współczuję im z całego serca ale i tak będę szukał możliwości nawiązania z nimi kontaktu by wykluczyć lub potwierdzić wnioski, które wysunęły mi się na drodze własnych obserwacji. Nie upieram się przy swojej racji, ale z przyjemnością opisałem to, co uznałem za istotne w sprawie układu przyroda-historia.
Wszystkim moim czytelnikom życzę zdrowia.
Ostatnia aktualizacja: 15 wrzesień 2020