Choroby emigracyjne – część druga

Kilka dni temu opisałem Państwu zagrożenia osób przebywających na emigracji w Anglii, które wynikały z nawyków.Udowodniłem, że niektóre nawyki, które powstają na skutek odruchu przetrwania na emigracji generują nawyki, które zdrowiu nie służą.Bywa bowiem, że ktoś decyduje się na wyjazd i zakłada, że potrwa to kilka miesięcy. W rzeczywistości zaczyna nam podobać się szybko postępujący dobrobyt, który przedłuża nam pobyt do kilku, a w szczególnych wypadkach do wielu lat. Dotyczy to nas wszystkich, także mnie i nie ma w tym bynajmniej nic dziwnego. Idąc za ciosem, dziś opiszę Wam kolejne zagrożenia, które z naszym pobytem tutaj są nieodłącznie związane. Dziś o wilgoci. Zostań więc ze mną do końca i przeczytaj, jak bardzo zagraża nam klimat angielski i jak sobie z tym radzić. Jeśli zdecydujesz się jednak na scrollowanie tablicy, to jestem przekonany, że za jakiś czas zechcesz tego artykułu odszukać.
Przygotowując się do napisania tego artykułu, zechciałem opisać Wam angielski klimat. Niestety każdy portal opisuje klimat inaczej i nie ma jasności co do sprecyzowania go w jednej niezmiennej formie. Z ciekawostek jakie znalazłem, ciekawy wydawał się wpis, że w Anglii nie występują praktycznie pory roku. Doszukałem się też opisu wielu klimatów w Zjednoczonym Królestwie. Jeśli jednak nie umiem przytoczyć Wam konkretów z portali tematycznych, postaram się sam przytoczyć to co dziś dla mnie jest najbardziej istotne. Zamiast ziemi w Anglii występuje w przeważającej większości glina, która utrudnia wchłanianie wody przez powierzchnię. Często więc obserwujemy stojące kałuże, które utrzymują się dużo dłużej niż miało by to miejsce w Polsce. Powierzchnie Zjednoczonego klimatu – i tu posłużę się cytatem – „budują prekambryjskie i dolnopaleozoiczne skały magmowe i metamorficzne (granity, gnejsy, łupki krystal.), miejscami przykryte utworami młodszymi (czerwone piaskowce, zlepieńce, łupki, rzadziej wapienie). Fałdowania hercyńskie objęły G. Pennińskie, południową Walię i Płw. Kornwalijski; we wschodniej Anglii struktury paleozoiczne (zbudowane głównie z piaskowców, wapieni i granitów) pokrywa bardzo gruba warstwa wapieni i piaskowców osadzonych podczas transgresji mezozoicznych.” Taka budowa powierzchni również nie sprzyja wchłanianiu wody, której mamy tu całkiem sporo. Trudno bowiem spotkać emigranta, który po kilkuletnim pobycie nie zapamiętał dwu tygodniowego deszczu. Sam fakt, że Zjednoczone Królestwo położone jest na wyspie, jest także znaczący w kwestii opisu królewskiej wilgoci. Wilgoć jest zatem czynnikiem, który zechciałem dziś dla Was opisać.
Przeglądając Wasze wpisy na grupach regionalnych w różnych częściach UK, widziałem niejednokrotnie narzekanie na grzyba zalegającego w jednym z rogów wynajmowanego pokoju. Nim przejdę do dalszej części w której opiszę wpływ wilgoci na organizm, chciałbym na chwilkę pozostać przy tych pokojowych grzybach. Kochani! To co pozornie wydaje się tylko czarną plamą – jest bardzo niebezpiecznym organizmem, który nieustannie rozsiewa swoje zarodniki w powietrzu. Wchłaniając to z powietrzem, narażamy własne organizmy na choroby nowotworowe. Grzyby i pleśnie na ścianach są rakotwórcze. Przyczyniają się do spadku odporności organizmu, wywołują infekcje. Nigdy nie decydujmy się na dzielenie pokoju z czarnym współlokatorem zalegającym w rogu pokoju. W UK jest to bardzo, bardzo popularne zjawisko. Zwłaszcza w starszych domach, stojących na podbudowie z piaskowca.
Wilgoć wszechobecna w Zjednoczonym Królestwie nie stanowi dla nas – Polaków rodzimego klimatu. W Polsce gdy temperatury sięgają -20 stopni – w Anglii jest -2. Gdy latem w Polsce upały oscylują w granicach 35 stopni – w Anglii jest 26. To tyle na podstawie własnych obserwacji. Środowisko to więc pomimo wilgoci wkomponowane jest w mniejszą amplitudę temperatur niż ma to miejsce w Polsce. Warunki te niewątpliwie sprzyjają rozwojowi drobnoustrojów – a w tym grzybów bo dziś właśnie o nich mowa. Do rozwoju grzybów w naszych domach oraz w nas samych przyczynia się także dieta, ale na opis tych sytuacji zaplanowałem osobny artykuł. Wracamy więc do grzybów.
Rozwijają się na co dzień nie tylko na skórze, ale także na innych wilgotnych powierzchniach. Rozwijają się w ubraniach, które szybko zaciągają wilgoć z otoczenia. Najbardziej charakterystycznymi objawami osób dotkniętych grzybem są zmiany na skórze, które występują w postaci plam o barwie brązowej, szarej, ciemnożółtej. Infekcja ta – pityriasis versicolor wywoływana jest przez grzyby drożdżakopodobne – Malassezia furfur. Leczenie nie jest łatwe, ponieważ utrudnia je generalnie to, że wraz z infekcją należałoby odkażać całe swoje środowisko. Ponownie prać i odkażać ubrania. Samo leczenie, zatrzyma grzyba na jakiś czas, jednak jego rozwój będzie nawracał po założeniu zainfekowanej bielizny. Proces jest więc długotrwały, i nie koniecznie zakończy się powodzeniem. Ponadto, jeśli w rodzinie choruje jedna osoba – to niemal pewne, że wszyscy w obrębie jednego gospodarstwa domowego, powinni poddać się leczeniu. Grzyb ten jest niestety zaraźliwy. Przenosi się przez kontakt, przez pościel, przez korzystanie ze wspólnych ręczników etc. Sam grzyb Malassezia furfur niemal przez całe życie bytuje na skórze człowieka, jednak nie wywołuje choroby. Jednak właśnie środowisko wilgotne sprzyja występowaniu pityriasis versicolor. Ciekawostką jest fakt, że grzyb zaczyna bytować na skórze człowieka po około pierwszym roku życia. Nie ma go na skórze noworodków.
Inne odmiany grzybic i infekcji grzybami drożdżopodobnymi mają miejsce na głowie. Twierdzenie to nie oparte jest na statystykach, ale na faktach pochodzących z mojej własnej praktyki. Osoby które zgłaszają się do mnie z problemem wypadania włosów dotknięte są infekcjami grzybiczymi wywołanymi przez dermatofity. Jest to tak zwana grzybica woszczynowa Tinea favosa, Favus lub rzadziej grzybica drobnozarodnikowa skóry gładkiej (Microsporasis cutis glabrae) – wywołana przez Microsporum canis. Odnotowałem też przypadki grzybicy strzygącej głębokiej – przebiegającej boleśnie z towarzyszącymi zapaleniami, której skutki są niestety już bolesne. W podsumowaniu dodam, że poza wyżej wymienionymi zdarzają się także przypadki w obrębie narządów. Do częściej występujących należą infekcje intymne o pochodzeniu grzybiczym.
Nim opiszę Wam cztery sposoby radzenia sobie z grzybicami, szybko wyjaśnię, że choroby te bardzo rzadko wynikają z zaniedbań higieny osobistej. Podstawą do tak dużej skali występowania tych chorób jest wilgoć i ciepło, które towarzyszą nam w UK. Nie bierzmy więc na siebie odpowiedzialności za własną chorobę, a skupmy się na sposobach radzenia sobie z nią.
1. Pierwszym podstawowym warunkiem pokonania grzybicy jest dieta. Zdecydowałem jednak się na opisanie jej w kolejnej części tego cyklu. Na potrzeby tego artykułu – napiszę tylko by starać się wyeliminować z diety biały cukier oraz alkohol. Wszelkie słodycze stanowią pożywkę dla grzybów. Ich rozwojowi sprzyja także środowisko kwaśne. Należy więc zapoznać się z treściami o równowadze kwasowo – zasadowej w organizmie. Jest to warunek bezwzględny.Wiem, że zrewolucjonizuje nawyki naszej kuchni, jednak do prawidłowego przebiegu leczenia – jest bezwzględnie potrzebny.
2. Drugim warunkiem jest użycie preparatów grzybobójczych. Najczęściej będą to szampony przeciwłupieżowe zawierające imidazole takie jak: klotrimazol, ketokonazol, flutrimazol, bifonazol, mikonazol, climbazol oraz cyklopiroksolamina. Pamiętajmy jednak, że grzyby łatwo się przenoszą i z tego względu rozszerzmy zakres stosowania szamponów do włosów. W tym celu należy dodawać go do wody w wannie w ilości ok jednej nakrętki. Tyle samo szamponu należy dodawać do pralki w której pierzemy ubrania.
3. Trzecim warunkiem, który znacznie może ułatwić walkę z grzybami – jest zastosowanie ozonatora. Ozonatory przeznaczone dla domu mają wydajność rzędu 500-800mg/h. Nie jest to wydajność duża, jednak konstrukcja ozonatora umożliwia przenoszenie go do różnych pomieszczeń. Wbudowane programatory skutecznie dozują ozon, na przykład podczas naszej nieobecności. Wynika to z faktu, że duże stężenia ozonu niekorzystnie działają na organizm ludzki, i mogą trwale uszkodzić płuca człowieka oraz zwierząt domowych. Pamiętajmy o tym. Z drugiej strony – domowe ozonatory – jak wspomniałem – dozują nam ozon w taki sposób by emitować tylko niskie stężenia, które na organizmy działają pozytywnie. W każdym razie pamiętajmy o tym, że ozon jest bardzo nietrwały, i po około pół godziny od zakończenia ozonowania, praktycznie nie ma go w powietrzu. W zależności od typu naszego urządzenia sami musimy rozpracować działanie programatora i dawkowanie ozonu. Ozon skutecznie rozprawia się z grzybami, pleśniami, bakteriami, pasożytami, pierwotniakami, roztoczami i innymi niepożądanymi organizmami. Zaoszczędzi nam sporo czasu, ponieważ nie wyobrażam sobie dezynfekcji mieszkania, w którym rozwinął się grzyb za pomocą spirytusu i szmatki. Ozonem i promieniami UV dezynfekuje się na przykład sale operacyjne. Koszt urządzenia to ok 40 funtów na portalu aukcyjnym. Jeśli ktoś ma dużą powierzchnie mieszkalną – polecam ozonatory o wydajności rzędy 15-30g/h. Taka wydajność w obrębie jednego domu czy mieszkania jest bardzo duża i zaspokoi potrzeby nawet najbardziej wymagających użytkowników. Uwaga. Ozon może trwale niszczyć gumy, plastiki, płyty wiórowe, sklejki. Może też odbarwiać niektóre farby. Dla chcących wiedzieć więcej – zapraszam do moich wcześniejszych artykułów – na przykład o suszeniu ziół – w których pisałem o ozonie.

4. Ostatnim sposobem, który chciałbym Wam przedstawić jest właściwa suplementacja ziołami o działaniu grzybobójczym. Jako naturopata nie powinienem w ogóle zamieszczać punktu pierwszego, który niestety promuje chemiczne metody walki z grzybami. Nie wiem jednak czy sens miałoby dodawanie preparatów ziołowych do prania. Oczywiście nie wątpię w działanie tych preparatów, jednak zastosowanie ich do prania mogłoby skutkować ryzykiem zabarwień i w konsekwencji zniszczeniem. Stąd opcja zastosowania chemikaliów. Naturalne metody leczenia stanowią także silną broń eliminującą grzyby. Silne preparaty z korzenia szczeci pospolitej radzą sobie z wieloma odmianami grzybów. M.in. z candida tropicalis, Candida glabrata oraz Candida parapsilosis. Czasami też stosujemy je na rzadsze gatunki np: Aspergillus, Mucor czy Rhizopus. Korzeń szczeci służy nam do produkcji specyfików w zależności od potrzeb klientów – mogą to być maści, nalewki czy herbatki, chociaż tej ostatniej nie polecam ze względu na wyjątkowo gorzki smak. Wszystkie te preparaty dostępne są na naszej stronie w zakładce „sklep„. Te natomiast, których nie ma, można zamówić poprzez messengera, telefon lub formularz kontaktowy na naszej stronie. Opisałem korzeń szczeci, jako surowiec o najszerszym spektrum stosowania w grzybicach. Posiadamy natomiast całą gamę różnych innych preparatów do walki z grzybicami. Na przykład wyciąg z korzenia berberysu. Wszystkie nasze preparaty można przyjmować doustnie, dodawać do kąpieli, wcierać w skórę.
Artykuł ten nie stanowi diagnozy i porady lekarskiej i jej nie zastępuje. Nigdy w naszych postach nie nawołujemy do zaprzestania leczenia lekami zleconymi przez lekarza. Nie promujemy walki przeciw klasycznej medycynie.Jesteśmy otwarci na wspieranie leczenia zleconego przez lekarza i stosowanie naszych preparatów jako wspomagających.

Podobało się? Podziel się z innymi ....

Leave a Comment

Przewiń do góry