AMERYKAŃSKA GRA

Jakiś czas temu, widziałem w jednej z grup ogłoszeniowych wpis kobiety, która szukała chętnych do zbiorowego zamówienia pasty do zębów ze Stanów Zjednoczonych.
Uzasadniła, że jest to „najlepsza pasta”, „super wybielająca”, „niepowtarzalna”. Kosztowny natomiast jest koszt przesyłki i w związku z tym opłaca się zrobić zbiorowe zamówienie i podzielić koszty przesyłki.
Jedna z sieci marketingowych, cicho i delikatnie opanowuje rynek sprzedając ekologiczne środki czystości. To nowość – nie ma podobno równych sobie.
Prowizje kuszące potencjalnych pośredników, mydlą im oczy na tyle, by nie spostrzegli się co sprzedają.
Co jakiś czas pojawia się także amerykański lek – remedium na wszystko, który pokona wszystkie choroby. Zupełnie przez przypadek spotkałem się z takim lekiem, kilka dni temu.
W rzeczywistości okazuje się, że lek jest także produkowany w Polsce, pod inną nazwą w innej dawce. Mając zwykłą wagę laboratoryjną, wystarczy podzielić polską tabletkę na pięć części, by domowym sposobem – jakby z Ameryki – stać się posiadaczem amerykańskiego cudu. Z pewnych względów jednak lekarze w Polsce nie chcą wypisywać recept na ten cudowny specyfik.
Modne też są amerykańskie operacje dla dzieci i słynne zbiórki pieniędzy. Wyjaśnię Wam – sam wpłacam na taki cel, chociaż z drugiej strony pominę milczeniem moją opinię w tej kwestii.
Wierzę, że mogę pomóc dziecku oddychać. Że dzięki mnie i setkom innych naiwnych, dziecko zacznie chodzić. Być może przyczynię się do szczęścia rodziców dziecka które umiera.
Tą ostatnią kwestię pozostawię bez komentarza. Nie pytajcie mnie o zdanie na temat WOŚP. O opinię o liderze tej akcji.

Mit amerykański skończył się już dawno. Nawet do późnych lat 90-tych, można było wierzyć w to, że w Ameryce jest coś, czego nie ma u nas. Ale to minęło.
Amerykańskość przestała być atrakcyjna. Teraz wyłapuje się już tylko tych, którzy tego nie zauważyli. To właśnie najlepsi potencjalni klienci, kupujący pastę która wybieli zęby do przezroczystości. To właśnie ta pasta sprawi, że będziesz mógł pokazać język z zaciśniętymi zębami.

Co sprawia, że ludzie postrzegają lepiej to co amerykańskie, że to musi być lepsze, inne, i że to jest właśnie to czego szukamy ?

Zastanówmy się wspólnie, albo może ja odpowiem by nie przesadzać z rozmiarem tego posta. Otóż – nie ma amerykańskiej pasty, a ta którą sprzedaje się za cenę dwudziestu czy pięćdziesięciu opakowań pasty krajowej – to … zwykła pasta. Normalna. Taka sama jak ta, którą kupisz w markecie. Na całym świecie nie ma środka, który wybieli Ci zęby nie do poznania.
Świadomi powinni potrafić rozpoznać od razu próbę manipulacji. Barwa zębów uzależniona jest genetycznie i nic nie jest w stanie zmienić tej barwy.
Zmieniają ją niektóre leki – ale ta zmiana jednak odbywa się raczej w tą drugą stronę – na niekorzyść użytkownika. Większość past do zębów zawiera w sobie te same składniki: fluor, substancje ścierne, pieniące, chlorheksydynę, triklosan – lub inny środek o podobnym działaniu – czyli działaniu antybakteryjnym i przeciwzapalnym. Do tego, do past dorzuca się w zależności od producenta – zioła i olejki eteryczne, barwniki, środki konserwujące, kwasy które wpływają na kamień i tak dalej. Pomysłów jest wiele – ale żaden nie jest w stanie wybielić Wam zębów. Może je wyczyścić bardziej lub mniej, zetrzeć kamień, Rozpuścić go gorzej lub lepiej, ale żadna pasta nie wybiela.
Skuteczność czyszczenia osadów i nalotów zależy od użytego środka ściernego. Środek ten musi cechować gradacja. Doskonale fenomen ten znają niektórzy mężczyźni, którzy używają papieru ściernego. Papier o gradacji 60 doskonale nadaje się do grubych desek, tam gdzie rysy i zadrapania są głębokie. Szybko on radzi sobie ze ścieraniem takich powierzchni. Po zlikwidowaniu grubych nierówności, używamy drobniejszego papieru – z reguły o gradacji 450 lub 600. Jeśli ktoś wymaga od powierzchni by była idealnie gładka, przechodzimy do papieru 1800. Papierami od ok 3000 generalnie zaczynamy nie ścierać a polerować. Ta gradacja popularna jest w zakładach lakierniczych. Gradacja 5000 i wyższa to papier z przeznaczeniem do polerowania na wysoki połysk. Ratujemy tym reflektory samochodowe czy porysowane telefony.
Środki ścierne mieszane z twardym woskiem tworzą tzw. pasty polerskie i gdyby nie były one twarde, mogły by także czyścić zęby. Pasty te wykorzystujemy jednak do pracy z metalem, żywicami, tworzywami sztucznymi, szkłem.

Amerykańska bzdura wprowadza sporo zamieszania wśród konsumentów. Omamia ich. Sprawia, że myślą, że skoro coś jest z zza oceanu to musi być lepsze. Idąc tym tropem będziecie wydawali pieniądze, za rzeczy które w identycznej jakości – o ile nie lepszej – możecie kupić w markecie. Ale cóż – zawsze znajdzie się ktoś – kto nie jest świadomy i napełnia amerykański portfel. Kosmetyki, kosmetyki do włosów, zwłaszcza te z Ameryki są głównym przedmiotem handlu w serwisach ogłoszeniowych. Często są też przyczyną kłopotów z włosami. Nie opłaca się jednak później rościć pretensji, bo mail za ocean może iść bardzo długo.
O Amerykańskich kosmetykach do włosów napisze kiedyś osobny artykuł. Na razie kolekcjonuje korespondencje kobiet, które muszą ratować swoje włosy po zastosowaniu amerykańskich kosmetyków.

Nie wierzę, że w zasięgu ręki czy to w Polsce czy w Anglii, czy gdziekolwiek, nie ma środków równie dobrych. Nie wierzę, że nie ma specjalistów, którzy mogliby przeprowadzić skomplikowaną operację. Nie wierzę też że nie ma odpowiedniego sprzętu. Miliardy jakie zbiera się w akcjach charytatywnych na sprzęt medyczny są dowodem na to, że i nas stać na ten sprzęt. Dokładamy się do tego wrzucając do puszek.
Tymczasem ludzie wolą trwać w bajce. Omotani mitem czekają na cud – który nie nadejdzie. Przyglądają się w lustrach po zastosowaniu cudownej pasty – a tam … nic.
Polscy lekarze w skali światowej są doskonale przygotowani do pracy. Mają fach w ręce. Potrafią. Nie licząc tych skorumpowanych – przepisujących amerykańskie tabletki – uchodzą za najlepszych na świecie. Na Polskich Akademiach medycznych kształcą się lekarze z całego świata, w tym Amerykanie, do których później będzie trzeba polecieć, płacąc 10 milionów za operację, którą można przeprowadzić w Polsce.

Temat nie jest wyczerpany. Zachęcam, by przed zakupem spojrzeć na skład chemiczny cudownego remedium. W kosmetykach do włosów znajdziecie listę środków, które na organizm działają bardziej niszcząco jak budująco.
Znajdziecie tam substancje, które zwiększają ryzyko zachorowania na raka, wywołujące alergie. Wszystko to po to – by włosy wyglądały lepiej – przynajmniej w pierwszym okresie stosowania.
W paście do zębów … no cóż … możecie znaleźć olejek miętowy uzyskiwany w procesie reakcji termojądrowych, albo w oparciu o jakąś nową technologię kosmiczną a może użyta substancja ścierna pochodzić będzie ze specyficznie wpływających na czystość zębów – skał Arizony.

Krótkim wpisem zachęcam wszystkich do prób komponowania własnych kosmetyków, mydeł, szamponów, odżywek. Nie jest to trudne i nie potrzebujecie technik kosmicznych. Z użyciem popularnych ogólnodostępnych składników, możecie zrobić coś, czego skład będzie Wam doskonale znany. Ludzie wytwarzają domowymi sposobami mydła które są wielokrotnie zdrowsze a jednocześnie dużo, dużo tańsze. W takiej domowej
produkcji uczestniczą rośliny, o których wkrótce napiszę. 

Podobało się? Podziel się z innymi ....

Leave a Comment

Przewiń do góry